JUG i wejściówka na Droidcon.
Głównym celem JUG Łódź jest dzielenie się wiedzą oraz wspieranie łódzkiej sceny IT. Jednak nie są to jedynie cotygodniowe spotkania, ale również i stowarzyszenie, które stoi za ich organizacją. Będąc oficjalnym jego członkiem możemy wspierać tą inicjatywę, a jednocześnie być wspieranym, chociażby dzięki bezpłatnym wejściówkom na konferencje. W przypadku Droidcona to mi udało się takową uzyskać, dzięki czemu mogę się podzielić z Wami wrażeniami z tego eventu.
Konferencje mobile.
Od kilku lat rokrocznie słyszymy, iż rok 201x jest rokiem mobile. Przejawem tego jest coraz większa liczba eventów oraz konferencji poświęconych technologiom mobilnym. Obok najpopularniejszych konferencji w Polsce takich jak Mobilization czy MCE, których nie trzeba przedstawiać zawitała u nas również seria Droidcon, marka ciesząca się uznaniem wśród programistów poruszających się w ekosystemie Google’a na całym świecie.
Jak sama nazwa wskazuję, mamy do czynienia z konferencją wyspecjalizowaną w temacie zielonego robocika. W dwa dni możemy uczestniczyć w prawie 30 prelekcjach odbywających się w dwóch równoległych trackach, poświęconych jedynie tworzeniu aplikacji na system Android, co według mnie stanowi najistotniejszy element tej konferencji. Taka specjalizacja umożliwia bowiem nie tylko koncentrację na najnowszych trendach, ale również poruszenie tematów mniej znanych społeczności i niekoniecznie modnych. Zanim jednak rozwinę nieco tą myśl, chciałbym zwrócić uwagę na samą organizację wydarzenia.
Miejsce organizacji konferencji.
Zgodnie z informacjami, które można było otrzymać podczas konferencji, Droidcon jako następca konferencji Krakdroid, odbywa się już po raz drugi w dość sympatycznym mieście Kraków. Nie mniej, nie więcej dla osób z Łodzi i okolic oznacza to wyprawę w godzinach wczesno porannych, jeżeli dojazd na konferencję planujemy tego samego dnia. Po dotarciu, miejscem tegorocznej edycji okazuje się hotel Best Western, dzięki czemu możemy odnieść pozytywne wrażenie co do standardu samego wydarzenia.
Tradycje są po to, aby je kultywować, dlatego też każdy z uczestników podczas rejestracji zostaje wzbogacony o kolejną pozycję garderoby. Po sprawnym odhaczeniu się i otrzymaniu suwenirów nie pozostaje nam nic innego jak udać się na prelekcje. Tu niestety wita nas bardzo wąski korytarz, na którym swoje stoiska dodatkowo rozstawili sponsorzy. Na całe szczęście jednak przerwy między kolejnymi talkami są bardzo krótkie, dzięki czemu nie jest to aż tak dotkliwe. Same prelekcje odbywają się w dwóch salach, jednej bardzo pojemnej, drugiej natomiast bardzo “przytulnej”. Mniejsza sala, sprawia niezbyt przyjemne wrażenie, gdyż talki, które się w niej odbywają zazwyczaj cieszą się mniejszą popularnością, co przy małej frekwencji może napawać smutkiem. Z drugiej strony, przy dwóch bądź trzech ciekawszych, niemożliwym było się normalnie pomieścić.
Wartość merytoryczna
Kończąc dosyć przydługi wstęp, chciałbym przejść do tego co najważniejsze, czyli samych wykładów oraz ich poziomu. W tym momencie, muszę stwierdzić, iż była to jedna z lepiej prowadzonych konferencji, które udało mi się ostatnio odwiedzić. Nie chodzi mi tu o poziom merytoryczny prelekcji, ale doświadczenie ich prowadzących oraz obycie sceniczne. W tej kwestii prezentacje stały na bardzo wysokim poziomie i nie sposób było dostrzec na nich braku przygotowania bądź stresu, co często mimo sporej ilości posiadanej wiedzy prowadzącego, może zepsuć ogólne odczucie słuchaczy. Z drugiej strony zdarzało się, że prezentowany materiał nie był przeznaczony dla doświadczonych programistów, a raczej dla osób, które swoją przygodę z Androidem dopiero zaczynają.
W agendzie nie mogło zabraknąć prezentacji o RxJava, frameworku będącym obecnie na topie oraz o wszelkich nowościach pojawiających się wraz z premierą systemu Marshmallow. Informacje o najnowszych technologiach są zawsze czymś czego oczekujemy od konferencji branżowych, tak i też było w tym przypadku. Dla mnie jednak najlepszymi prezentacjami były te odnoszące się nie do samych trendów czy też najnowszych frameworków, lecz do samego Androida jako systemu. Keynote poprowadzony przez Aleksandra Piotrowskiego o komunikacji międzyprocesowej z wykorzystaniem Bindera, czy też talk Romana Mazura poruszającego tematyke ADB shella, przypomina nam dosyć ważną rzecz, iż mimo dziesiątek wysokopoziomowych bibliotek Javowych nadal mamy do czynienia z systemem Linuksowym. Temat ten jest rzadko poruszany, jednak dla mnie osobiście bardzo interesujący, przez co uważam to za ogromny plus Droidcona.
Oprócz wyżej wymienionych prezentacji, na wartą odnotowania zasługuje również prezentacja Michała Tajcherta, który dzielił się ze słuchaczami swoim doświadczeniem, jak przejść od pomysłu na aplikację do jego wykonania i popularyzacji oraz kończąca konferencję prelekcja Wojtka Kalicińskiego - “20 tips for building better apps”.
Na finałowym talk’u moglibyśmy zakończyć nasze rozważania dotyczące konferencji, jednak na tych bardziej cierpliwych czekał barcamp. Chętni do zaprezentowania swojej, krótkiej 20 minutowej prezentacji, mogli zgłaszać swoje pomysły w trakcie trwania konferencji. Na koniec zostało wyłonionych osiem tematów, które zaprezentowane zostały w formie lightning talków. Według mnie osoby, które opuściły Droidcona przedwcześnie, mogą żałować braku swojej obecności. W tym przypadku również, bardzo dobre prezentacji dali A. Piotrowski o rootowaniu urządzeń, jak i R. Mazur o kontrybucji kodu do projektu Android.
Podsumowanie
Podsumowując, konferencję Droidcon oceniam pozytywnie. Przede wszystkim ze względu na obecność tematów innych niż te o najnowszych frameworkach, które królują na większości konferencjach. Oczywiście każdy jednak znajdzie dla siebie coś ciekawego, choć odległy termin od corocznego Google I/O, nie sprzyja odnalezieniu na niej samych nowinek i ciekawostek.
thnx for regards
ReplyDelete